Strony

29 sie 2009

26 sierpnia




Wodospad Orhon
, nocleg w Charchorin
Obudziliśmy się ok 9:30 , gdy do drzwi jurty zapukała właścicielka Ger Campu mówiąc nam po angielsku, że przyjechała policja i chciałaby przyjąć zeznania w związku ze zdarzeniem poprzedniego dnia. Okazało się, że wczoraj nie tylko my zostaliśmy napadnięci przez grupę mongolskich wandali z białego nissana, ale także dwa inne samochody. Dowiedzieliśmy się również, że mieliśmy wiele szczęścia, że nie ogołocili nas z pieniędzy, gdyż para Australijczyków jadąca innym samochodem, musiała również dać sporą łapówkę by przejechać. Na szczęście dzięki szybkiej jeszcze wczorajszej reakcji poszkodowanych , w Tsetserleg podobno odnaleźli białego Nissana o podanych przez nas numerach rejestracyjnych. Pozostało nam tylko złożyć zeznanie na piśmie po angielsku. Mieliśmy dużo czasu, gdyż naszego kierowcę przesłuchiwano do ok 12:00. Zjedliśmy więc śniadanko( świeży chleb i pasztet jak zawsze;)) po czym napisaliśmy zeznanie z dnia poprzedniego podając na końcu namiary na siebie. O 12:00 w końcu wyruszyliśmy w dalszą podróż.
dziś zależało nam bardzo na tym, by zdążyć dojechać do wodospadu, a następnie do Karakorum( dawnej stolicy Mongolii) by jutro o w miarę przyzwoitej godzinie wyruszyć do Uanbaator.
Ok 17:00 dojechaliśmy do wodospadu. Niestety nie zachwycił on swoją wielkością ani pięknością, ale postanowiliśmy zrobić sobie krótki spacer wzdłóż kanionu w ramach odpoczynku od ciągłej jazdy:) ok 18:30 wyruszaliśmy w dalszą drogę, biorąc na stopa tym razem 15-letniego mongoła z pobliskiej jurty. Do Karakorum dojechaliśmy po 23:00. Ku naszemu miłemu zaskoczeniu podwieziony chłopak zaoferował nam nocleg w swej skromnej chatce, która była tego dnia całkiem pusta. Zadowoleni,że nie musimy szukać po nocy miejsca noclegowego, przystaliśmy na propozycję gościny i spania na glebie:) Przygotowaliśmy obiad z zakupionych w pobliskim sklepie chińskich produktów.Wyszedł dość ostry i zawierał w sobie całą gamę smaków..zjedliśmy, ale niestety mały Mongoł nic nie ruszył. Okazało się, że nie może on jadać ostrych rzeczy. Suche Bator przyżądził mu więc coś swojego, bardziej mongolskiego na szybko;)Po wypiciu piwka i rosyjsko - mongolskiej rozmowie z Suche Batorem i małym Mongołem ułożyliśmy się do snu, pouczeni, że do obrazu Buddy nie możemy być skierowani nogami!:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz