Strony

29 sie 2009

24 sierpnia

Terhiyn Tsagaan- Białe jezioro i wulkan Khorgo


Godzina 7: 30. Obudził nas Luq, który zdążył już rozpalić poranne ognisko. Na śniadanie znów chlebek z ogniska, kawka i szybki wyjazd. Dziś do pokonania 150 km i cel - białe jezioro Terhiyn Tsagaan oraz wulkan Khorgo.Około 15:30 dojechaliśmy nad jezioro. Piękne- długie na 16 km, dość turystyczne. Usytuowany w pobliżu wulkan robił wrażenie. Już całkowicie wymarły krater miał wgłębienie na ok 30 m, a obszar wokół wulkanu cały w popiele i skałach powulkanicznych. W drodze powrotnej nad jezioro odwiedziliśmy dwie jaskinie- " żółtego psa" oraz " jednego człowieka" słuchając przy okazji historii ich powstania od naszego kierowcy. Rozbiliśmy się niedaleko brzegu jeziora. Dzięki naszemu kierowcy udało się za darmo. Podczas spaceru Luq zaproponował byśmy się wykąpali. Na dworze zimno, zaczęło robić się ciemno choć tak czysta, przejrzysta woda kusila bardzo. Wróciliśmy więc do palatek, przebralismy się w stroje kąpielowe i postanowiliśmy zaryzykować kąpieli w 12-ostopniowej wodzie przy pełni księżyca:)Najodważniejsza z nas wszystkich była Kejto, która jako pierwsza wskoczyła do jeziora. Później weszli już prawie wszyscy ( poza Marcinem, który z góry się poddał).Wrażenia rewelacyjne!. Po wejściu do wody czuło się przeszywające ciepło, a po wyjściu nie czuło się wilgoci. Po kąpieli zafundowaliśmy sobie wieczór z winem hiszpańskim w pimpusiowym namiocie, do którego zostaliśmy zaproszeni. Później już tylko powrót do ciepłych śpiworków i sen:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz