Strony

2 sie 2009

2 sierpnia



Pobudka o 4.30. Zaczęło świtać. Zaraz będzie wschód słońca:) Szybko spakowaliśmy rzeczy i wyruszyliśmy by na bieżąco obserwować nadchodzący dzień, i podnoszącą się powoli z dołu mgłę. Widoki niesamowite i zero turystów, tylko my:) Jak się okazało trasa miała sporo niespodzianek jeśli chodzi o trekking, dobrze mieć przy sobie buty górskie! przydały się;) W końcu dotarliśmy do mostu linowego i po jego przejściu przybyliśmy do Simatai- naszego celu:) Tam próbując złapać busa, zostaliśmy zatrzymani przez dwie Chinki, które kazały nam zapłacic kolejne 40 juanów za wyjście z parku Simatai. Oczywiście powiedzielismy ze nie zapłacimy, i jak się okazało zaraz obok była inna okrężna droga, za którą nie trzeba było płacić;) Wizyta na wielkim murze to najlepszy trenning dla organizmu nawet najsilniejszych;) Ilość pokonanych schodów w ciągu jednego dnia nie do zliczenia;) Uradowani wróciliśmy do Beijing:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz