13 lip 2012
piatek trzynastego-chichiriviche
Ciezko bylo nam pozegnac sie z posada gallo-przytulnie jak w domu,gospodarze b.sympatyczni i wysoki jak na wenezuele wspolczynnik czystosci.usciskalismy gospodarzy,pozegnalismy Dawida z nadzieja ze wkrotce spotkamy sie w kolejnej posadzie i ruszylismy w trase do parku Morrocoy.nie jestesmy przesadni ale po dojezdzie do chiriviche-przez lonely planet opisywanej jako jedna z najpiekniejszych miejscowosci wybrzeza karaibskiego,wszechobecny brud i chaos troche nas zniechecil.zwalilismy wiec na ten wyjatkowy dzien,kupilismy hiszpanski napoj bogow popularny rowniez w wenezueli-sangrie- po czym zdecydowalismy ze jutro wypozyczamy lodke i
i ruszamy odkrywac okoliczne wyspy i podziwiac piekne rafy koralowe:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz