Strony

19 lip 2010

Azerbejdzan- jezioro w Mingacevir


Zastanawialam sie jaki moglby byc moj najorginalniejszy prezent na urodziny. Otoz dnia 19 lipca o polnocy i 5 minut dostalam od calej grupy i naszego nowego przyjaciela z Azerbejdzanu 5 balonow i czarny worek okrecony linka, ktora dostalismy od jednego z podwozacych nas taksowkarzy, z nadzieja ze sie nam przyda. A co w srodku? caly sprzet najbardziej przydatny w gory: Gumowe rekawiczki do zbierania drewna, badz innych produktow na rozpalenie ogniska, zestaw klamerek, wachlarz pomagajacy gdy jest duszno badz przy rozpalaniu ogniska , 10 paczek zapalek i co najwazniejsze- dezodorant majacy rowniez dwojakie zastosowanie- pomoc przy rozpalaniu ogniska oraz tuszowanie brzydkich zapachow w podrozy, ale to nie wszystko..dodatkowo na kartce papieru dokladnie rozpisane mozliwosci użycia tych oto produktow w gorach w momentach kryzysowych..musze przyznac ze prezent niesamowicie praktyczny!:) Dla zainteresowanych chetnie udostepnie instrukcje obslugi;)Ale do rzeczy..Do Mingacevir dojechalimy 18 lipca, slyszac od naszej znajomej z Baku, ze jest to jedyne miejsce gdzie mozna sie wykapac i woda jest czysta:)Szczesliwym trafem udalo nam sie zlapac dwa stopy. Nasza trojka trafila na mlodego Azera z Mingacevir, ktory zaprzyjaznil sie z nami do tego stopnia, ze zaprosil nas na obiad do swojego domu, przedstawil rodzine, wymienil sie adresami, zawiozl nad samo jezioro, pokazal gdzie mozemy rozbić namiot plus spedzil z nami bardzo mily wieczor pokazujac nielogiczne dla nas troche azerskie gry karciane i kąpiąc się z nami w jeziorze. Zastanawialysmy sie z Kasia plywajac w jeziorze dlaczego wszyscy mezczyzni w wodzie nas obserwują, zaczepiają i przeszkadzaja nam w plywaniu. Pozniej okazalo sie, ze byla to plaza tylko dla mezczyzn, i ze Azerki raczej sie nie kapia, tak wiec mlodzi Azerowie chcieli sobie z nas pozartowac, a naszemu przyjacielowi bylo z tego powodu glupio..ale postanowilysmy nie przejmowac sie tym i cieszyc sie przyjemna, chlodna woda:) Nastepnego dnia o wschodzie slonca powtórzyliśmy przyjemną , dluga kapiel po czym udalismy sie w poszukiwaniu stopa do granicy Azersko-Gruzinskiej:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz