Strony

11 lip 2013

Państwo-miasto Singapur

Dzien zaczal sie dla nas o 6:00 rano, kiedy to 5sekundowy grzmot huknął pod oknami naszego hostelu niczym bomba wojenna,stawiając nas na nogi. Przez kolejną godzinę próbowaliśmy drzemać do czasu pobudki,jednak ilość blyskawic,grzmotów oraz intensywność ulewy skutecznie nam w tym przeszkadzala. Szybkie pakowanie,śniadanie w wersji suchy tost plus dżem i maslo dla odważnych,taksowka na dworzec autobusowy i ruszyliśmy w drogę.
Autobus linii singapurskiej (22Ringity) okazal sie byc mniej wygodny,tak wiec moje i Oli B. nogi trzeba bylo gdzieś upchnąć;)Reszta cieszyła sie przez chwilę z niższego wzrostu:).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz